do
2003-11-23 02:52:20 UTC
Pisze tak malo delikatnie bo mam juz dosc tej hydry i nie bardzo wiem jak
mam reagowac.
W zasadzie pisze, bo musze sie wyzalic i wykrzyczec ale moze mi ktos cos
rozsadnego doradzi.
Corka ma 8 lat i chodzi do drugiej klasy. Od zerowki przyjazni sie z
kolezanka z sasiedztwa. W szkole siedza w jednej lawce, po lekcjach dosc
czesto bywaja u siebie i bawia sie godzinami. Obiadki i wspolne wycieczki
jak najbardziej maja miejsce - w obie strony. Serdeczna przyjazn - pelna
sielanka... a jednak. Problem zaczyna sie na podworku. Okazuje sie, ze
przyjaciolka preferuje starsze kolezanki z ktorymi woli sie bawic sama, bez
(nie wiedziec czemu) udzialu mojej corki. Niby nie ma sprawy, niech sie
bawi jak lubi, ale robi to w tak spektakularny sposob, ze szlag mnie trafia.
Wyglada to mniej wiecej tak.: Umawiaja sie razem na podworku i bawia sie do
czasu, dopoki tamta nie spotka "swoich" starszych kolezanek. Po czym
zostawia swoja "serdeczna" przyjaciolke ze szkolnej lawki przy trzepaku
(mowiac aby chwile poczekala!?) i bawi sie na jej oczach z nowym
towarzystwem kazac jej czekac przy tym trzepaku nawet godzine, lub w ogole
ignorujac do konca dnia. Corka juz nie raz przyszla do domu co najmniej
smutna, i juz nie raz plakala w poduszke. Tamta bez zenady potrafi
powiedziec przez telefon, ze "nie moze jej zaprosic do siebie, bo wlasnie ma
gosci - wspomniane kolezanki". Dzis mialam okazje na wlasne oczy zobaczyc
jak to wyglada. Szlysmy na spotkanie w kosciele - takie przyjecie z
poczestunkiem dla dzieci "komunijnych". Przyjaciolka bedzie miala komunie w
innej parafii, ale nie mialo to znaczenia, mogla pojsc z nami. Corka dzwoni
do niej przed spotkaniem aby ja zaprosic, ale tamta sie wymigala. Mimo to
pojawila sie w kosciele ze swoja starsza klezanka!!! (starsza o dwa lata)
usiadly gdzies opodal wiec coreczka dosc niesmialo sie do nich przysiadla.
Hierarchie waznosci od razu bylo widac. "Przyjaciolka" brylowala dumna z
Towarzystwa.! a moja mala krecila sie jak niepotrzebny im bagaz. Szkoda bylo
patrzec. (Ignorowanie corki w takich sytuacjach wcale jej nie przeszkadza za
chwile nas odwiedzic i siedziec u nas do wieczora!!) Moja mala nie jest w
zaden sposob ulomna. Jest normalna, sliczna blondyneczka o niebieskich
oczach, bystra i wysportowana, (chodzi na judo i basen).Ale jest tez dosc
niesmiala w stosunku do rowiesnikow i bardzo wrazliwa na krzywde wszekich
stworzen. Dlatego mnie tak boli ze sie tak daje traktowac. Bo niby jest
wszystko w porzadku, (kiedy widze jak sie razem bawia, nie moge uwierzyc w
takie historie) ale nie jest. Problem w tym, ze nie umiem jej wytlumaczyc
kiedy z placzem sie zali, dlaczego tamta tak postepuje. Czasem mam ochote
zamknac tamtej drzwi przed nosem i wysyczec ze jest wredna! A zagryzam jezyk
i czestuje budyniem......
Jak osmioletnie dziecko moze byc tak wyrachowane?? (a jest, poznalam ja
troche bardziej niz chcialam)
Corka ja lubi. Jest jej najlepsza!? kolezanka. Przeciez nie zakaze jej
kontaktow.. A nie chcialabym aby kiedys chcac sie jej przypodobac stala sie
tak samo wyrachowana.. bo to nie jest dobry wzorzec tylko niebezpieczny..
Moze sie myle,
Bardzo mnie to meczy.. Nie wiem co robic?!
Dora
mam reagowac.
W zasadzie pisze, bo musze sie wyzalic i wykrzyczec ale moze mi ktos cos
rozsadnego doradzi.
Corka ma 8 lat i chodzi do drugiej klasy. Od zerowki przyjazni sie z
kolezanka z sasiedztwa. W szkole siedza w jednej lawce, po lekcjach dosc
czesto bywaja u siebie i bawia sie godzinami. Obiadki i wspolne wycieczki
jak najbardziej maja miejsce - w obie strony. Serdeczna przyjazn - pelna
sielanka... a jednak. Problem zaczyna sie na podworku. Okazuje sie, ze
przyjaciolka preferuje starsze kolezanki z ktorymi woli sie bawic sama, bez
(nie wiedziec czemu) udzialu mojej corki. Niby nie ma sprawy, niech sie
bawi jak lubi, ale robi to w tak spektakularny sposob, ze szlag mnie trafia.
Wyglada to mniej wiecej tak.: Umawiaja sie razem na podworku i bawia sie do
czasu, dopoki tamta nie spotka "swoich" starszych kolezanek. Po czym
zostawia swoja "serdeczna" przyjaciolke ze szkolnej lawki przy trzepaku
(mowiac aby chwile poczekala!?) i bawi sie na jej oczach z nowym
towarzystwem kazac jej czekac przy tym trzepaku nawet godzine, lub w ogole
ignorujac do konca dnia. Corka juz nie raz przyszla do domu co najmniej
smutna, i juz nie raz plakala w poduszke. Tamta bez zenady potrafi
powiedziec przez telefon, ze "nie moze jej zaprosic do siebie, bo wlasnie ma
gosci - wspomniane kolezanki". Dzis mialam okazje na wlasne oczy zobaczyc
jak to wyglada. Szlysmy na spotkanie w kosciele - takie przyjecie z
poczestunkiem dla dzieci "komunijnych". Przyjaciolka bedzie miala komunie w
innej parafii, ale nie mialo to znaczenia, mogla pojsc z nami. Corka dzwoni
do niej przed spotkaniem aby ja zaprosic, ale tamta sie wymigala. Mimo to
pojawila sie w kosciele ze swoja starsza klezanka!!! (starsza o dwa lata)
usiadly gdzies opodal wiec coreczka dosc niesmialo sie do nich przysiadla.
Hierarchie waznosci od razu bylo widac. "Przyjaciolka" brylowala dumna z
Towarzystwa.! a moja mala krecila sie jak niepotrzebny im bagaz. Szkoda bylo
patrzec. (Ignorowanie corki w takich sytuacjach wcale jej nie przeszkadza za
chwile nas odwiedzic i siedziec u nas do wieczora!!) Moja mala nie jest w
zaden sposob ulomna. Jest normalna, sliczna blondyneczka o niebieskich
oczach, bystra i wysportowana, (chodzi na judo i basen).Ale jest tez dosc
niesmiala w stosunku do rowiesnikow i bardzo wrazliwa na krzywde wszekich
stworzen. Dlatego mnie tak boli ze sie tak daje traktowac. Bo niby jest
wszystko w porzadku, (kiedy widze jak sie razem bawia, nie moge uwierzyc w
takie historie) ale nie jest. Problem w tym, ze nie umiem jej wytlumaczyc
kiedy z placzem sie zali, dlaczego tamta tak postepuje. Czasem mam ochote
zamknac tamtej drzwi przed nosem i wysyczec ze jest wredna! A zagryzam jezyk
i czestuje budyniem......
Jak osmioletnie dziecko moze byc tak wyrachowane?? (a jest, poznalam ja
troche bardziej niz chcialam)
Corka ja lubi. Jest jej najlepsza!? kolezanka. Przeciez nie zakaze jej
kontaktow.. A nie chcialabym aby kiedys chcac sie jej przypodobac stala sie
tak samo wyrachowana.. bo to nie jest dobry wzorzec tylko niebezpieczny..
Moze sie myle,
Bardzo mnie to meczy.. Nie wiem co robic?!
Dora