Discussion:
Moja corka ma wredna przyjaciolke.
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
do
2003-11-23 02:52:20 UTC
Permalink
Pisze tak malo delikatnie bo mam juz dosc tej hydry i nie bardzo wiem jak
mam reagowac.
W zasadzie pisze, bo musze sie wyzalic i wykrzyczec ale moze mi ktos cos
rozsadnego doradzi.
Corka ma 8 lat i chodzi do drugiej klasy. Od zerowki przyjazni sie z
kolezanka z sasiedztwa. W szkole siedza w jednej lawce, po lekcjach dosc
czesto bywaja u siebie i bawia sie godzinami. Obiadki i wspolne wycieczki
jak najbardziej maja miejsce - w obie strony. Serdeczna przyjazn - pelna
sielanka... a jednak. Problem zaczyna sie na podworku. Okazuje sie, ze
przyjaciolka preferuje starsze kolezanki z ktorymi woli sie bawic sama, bez
(nie wiedziec czemu) udzialu mojej corki. Niby nie ma sprawy, niech sie
bawi jak lubi, ale robi to w tak spektakularny sposob, ze szlag mnie trafia.
Wyglada to mniej wiecej tak.: Umawiaja sie razem na podworku i bawia sie do
czasu, dopoki tamta nie spotka "swoich" starszych kolezanek. Po czym
zostawia swoja "serdeczna" przyjaciolke ze szkolnej lawki przy trzepaku
(mowiac aby chwile poczekala!?) i bawi sie na jej oczach z nowym
towarzystwem kazac jej czekac przy tym trzepaku nawet godzine, lub w ogole
ignorujac do konca dnia. Corka juz nie raz przyszla do domu co najmniej
smutna, i juz nie raz plakala w poduszke. Tamta bez zenady potrafi
powiedziec przez telefon, ze "nie moze jej zaprosic do siebie, bo wlasnie ma
gosci - wspomniane kolezanki". Dzis mialam okazje na wlasne oczy zobaczyc
jak to wyglada. Szlysmy na spotkanie w kosciele - takie przyjecie z
poczestunkiem dla dzieci "komunijnych". Przyjaciolka bedzie miala komunie w
innej parafii, ale nie mialo to znaczenia, mogla pojsc z nami. Corka dzwoni
do niej przed spotkaniem aby ja zaprosic, ale tamta sie wymigala. Mimo to
pojawila sie w kosciele ze swoja starsza klezanka!!! (starsza o dwa lata)
usiadly gdzies opodal wiec coreczka dosc niesmialo sie do nich przysiadla.
Hierarchie waznosci od razu bylo widac. "Przyjaciolka" brylowala dumna z
Towarzystwa.! a moja mala krecila sie jak niepotrzebny im bagaz. Szkoda bylo
patrzec. (Ignorowanie corki w takich sytuacjach wcale jej nie przeszkadza za
chwile nas odwiedzic i siedziec u nas do wieczora!!) Moja mala nie jest w
zaden sposob ulomna. Jest normalna, sliczna blondyneczka o niebieskich
oczach, bystra i wysportowana, (chodzi na judo i basen).Ale jest tez dosc
niesmiala w stosunku do rowiesnikow i bardzo wrazliwa na krzywde wszekich
stworzen. Dlatego mnie tak boli ze sie tak daje traktowac. Bo niby jest
wszystko w porzadku, (kiedy widze jak sie razem bawia, nie moge uwierzyc w
takie historie) ale nie jest. Problem w tym, ze nie umiem jej wytlumaczyc
kiedy z placzem sie zali, dlaczego tamta tak postepuje. Czasem mam ochote
zamknac tamtej drzwi przed nosem i wysyczec ze jest wredna! A zagryzam jezyk
i czestuje budyniem......
Jak osmioletnie dziecko moze byc tak wyrachowane?? (a jest, poznalam ja
troche bardziej niz chcialam)
Corka ja lubi. Jest jej najlepsza!? kolezanka. Przeciez nie zakaze jej
kontaktow.. A nie chcialabym aby kiedys chcac sie jej przypodobac stala sie
tak samo wyrachowana.. bo to nie jest dobry wzorzec tylko niebezpieczny..
Moze sie myle,
Bardzo mnie to meczy.. Nie wiem co robic?!
Dora
Iwon(k)a
2003-11-23 06:49:54 UTC
Permalink
"do" <***@inetia.pl> wrote in message news:25860-***@as3-191.poleczki.dialup.inetia.pl...

(....)
Post by do
Jest normalna, sliczna blondyneczka o niebieskich
oczach, bystra i wysportowana, (chodzi na judo i basen).Ale jest tez dosc
niesmiala w stosunku do rowiesnikow i bardzo wrazliwa na krzywde wszekich
stworzen. Dlatego mnie tak boli ze sie tak daje traktowac. Bo niby jest
wszystko w porzadku, (kiedy widze jak sie razem bawia, nie moge uwierzyc w
takie historie) ale nie jest. Problem w tym, ze nie umiem jej wytlumaczyc
kiedy z placzem sie zali, dlaczego tamta tak postepuje. Czasem mam ochote
zamknac tamtej drzwi przed nosem i wysyczec ze jest wredna! A zagryzam jezyk
i czestuje budyniem...... (
Jak osmioletnie dziecko moze byc tak wyrachowane?? (a jest, poznalam ja
troche bardziej niz chcialam)
Corka ja lubi. Jest jej najlepsza!? kolezanka. Przeciez nie zakaze jej
kontaktow.. A nie chcialabym aby kiedys chcac sie jej przypodobac stala sie
tak samo wyrachowana.. bo to nie jest dobry wzorzec tylko niebezpieczny..
Moze sie myle,
Bardzo mnie to meczy.. Nie wiem co robic?!
jak najbardziej kontaktow mozesz zakazac, ale wczesniej
trzeba corce wytlumaczyc, iz jej kolezanka nie jest "najlepsza
przyjaciolka". To jej uswiadom. Uswiadom jej rowniez, iz
najwyrazniej jest dodatkiem dla zapchania dziury w zyciu kolezanki
i ona jest za dobra i madra dziwczynka, zeby taka dziweczynke
traktowac jaka jej najlepsza kolezanke i na to, zeby byc tak
traktowanym. Wytlumacz jej, ze przyjaciol
sie wybiera, i przyjaciel tak nie robi, i niech ja tez traktuje
jako dodatek. sprobuj zajac corce czas czyms innym, niech
dla niej dzien nie konczy sie na podworku. moze jakies zajecia,
moze odwiedziny innych kolezanke w klasie. Nie pozwol na
wytworzenie w dziecku postawy sluzalczej, niech doceni
swoja wartosc, i sama powie "nie mam zamiaru sie z nia
bawic, ide do domu" . nie pozwol zeby sleczala pod trzepakiem,
nie dzwoncie do tej kolezanki, nie zapraszajcie ja nigdzie, niech
ona nie bedzie dla twojej corki najwazniejsza. po prostu stworz
dla corki swiat z innym dziecmi, z innymi zajeciami, z jej
wyborem a nie wyborem innych dzieci. bedzie jej latwiej
bo dopiero zaczely sie kontakty z kolezankami. nie chce cie
straszyc, ale ta kolezanka nie jest wcale wyjatkiem i takich
jest cale mnostwo na tym swiecie, a im starsze panienki, tym
bardziej wyrachowane. dlatego niech corka zacznie siebie szanowac
nawet jesli by miala siedziec sama w domu i czytac ksiazke. niech
bedzie z tym szczesliwa, a nie z paroma minutami z wredna koleznka.
iwon(k)a
Agnieszka_K
2003-11-23 10:38:40 UTC
Permalink
Post by do
Corka ma 8 lat i chodzi do drugiej klasy.
Cześć.
Też mam ośmiolatkę :-)

Od zerowki przyjazni sie z
Post by do
kolezanka z sasiedztwa. Okazuje sie, ze
przyjaciolka preferuje starsze kolezanki z ktorymi woli sie bawic sama, bez
(nie wiedziec czemu) udzialu mojej corki.
Myślę, że zmiany w zachowaniu "przyjaciółki" powinny się zacząć od zmian w
Twoim domu. Przede wszystkim musisz własnej córce uświadomić, jak jest
traktowana przez swoją "przyjaciółkę", tzn. uświadomić, że sposób, w jaki
postępuje z nią tamta dziewczynka to nie jest przyjaźń, lecz koleżeństwo i
to wcale nie w najlepszym wydaniu. Twoja córka powinna więc również nabrać
dystansu do tej znajomości.
Piszesz, że Twoja córka chodzi na basen i na judo. Na pewno chodzą razem z
nią inne dziewczynki w jej wieku (lub zbliżonym). Dobrze by było, gdyby
Twoja córka zaprzyjaźniła się z jakąś dziewczynką z tych środowisk (lub z
innych), wtedy nie będzie niejako skazana na tylko jedną koleżankę. Może tak
byście zaprosiły do siebie inną dziewczynkę? (albo nawet kilka)
Wydaje mi sie dobrze by te zrobiło tamtej koleżance, gdyby Twoja córka nie
zawsze miała dla niej czas lub gdyby niekiedy nie chciała się z nią bawić
(pomimo próśb tamtej), bo, np. robi coś fajnego i nie chce, aby jej
przeszkadzano.
No i ostatnia rzecz, jaka mi się nasunęła. To niedopuszczalne, aby Twoje
dziecko czekało pod trzepakiem aż koleżanka łaskawie skończy się bawić z
innymi. Na takie hasło ("poczekaj na mnie tutaj a ja pobawię się z kimś
innym") Twoja córka powinna mieć jedną odpowiedź: "nie". W tył zwrot i do
widzenia.

Pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka, mama Magdy (07.1995) i Bartka (06.2001)
Eulalka
2003-11-23 12:06:53 UTC
Permalink
Post by do
Jak osmioletnie dziecko moze byc tak wyrachowane?? (a jest, poznalam ja
troche bardziej niz chcialam)
Corka ja lubi. Jest jej najlepsza!? kolezanka. Przeciez nie zakaze jej
kontaktow.. A nie chcialabym aby kiedys chcac sie jej przypodobac stala sie
tak samo wyrachowana.. bo to nie jest dobry wzorzec tylko niebezpieczny..
Wiesz... moja córka (11 lat) też ma taką koleżankę. W 2 klasie były
nierozłączne, jednak Karolina (owa koleżanka) nie mam łatwego
charakteru. Jest potwornie ambitna z zapędami do dominacji, jak jej coś
nie na rączkę to się obraża i idzie na zlość tam, gdzie moja Martyna
bawić sie nie pójdzie.
Martynie też nie raz było przykro.

Radziłam jej, by powiedziała koleżance jak się wtedy czuje... ale nie
wiele to dało. Ostatecznie poprostu porozmawiałyśmy o Karolinie szczerze
i bez niedomówień. Martyna wie, że jest wartościową dziwczynką... wie,
że Karolina ma taki charakterek, wie też, że dla Karoliny czasem
ważniejsze jest, że może u nas pograc na kompie niż to by z Martyną
spędzić czas. Do tego dochodzi jeszcze zakaz jaki ma Martyna na kontakt
z jedną z sąsiadek - Karolina potrafi to dość perfidnie wykorzystywać.

Trwało to może jakiś rok. Potem Martyna sama doskonale zaczęła sobie
radzić w takich sytuacjach. Mówi Karolinie wprost co mysli, nawet jeśli
to jest: "Trudno, Karolina, ja tego nie robię - możesz się obrazić. Nie
i koniec."
A i orcz Karoliny ma inne bliskie koleżanki.

Myslę, że najważniejsze jest by córka miała wysoką samoocenę i poczucie
wlasnej wartości - wtedy żadna głupia koleżanka ne będzie w stanie jej
zranić. Nie będzie potrzebowała koleżanek, by wiedzieć, że jest fajna,
mądra, ładna.

Ale to już Twoja rola.... Niestety, im starsze dzieci tym większe
problemy :(

Pozdrawiam
Eulalka
Rav_V3k
2003-11-23 13:58:03 UTC
Permalink
Post by do
Corka ja lubi. Jest jej najlepsza!? kolezanka. Przeciez nie zakaze jej
kontaktow.. A nie chcialabym aby kiedys chcac sie jej przypodobac stala
sie tak samo wyrachowana.. bo to nie jest dobry wzorzec tylko
niebezpieczny.. Moze sie myle,
Bardzo mnie to meczy.. Nie wiem co robic?!
Dora
_musi_ mieć alternatywę.... inne przyjaciółki
--
-----+[ P O Z D R A W I A M ]+-----
-----+[Rafal' Wal'czyk]---[Rav_V3k]+-----
-----+[***@kr.home.pl]+-----
-----+[--- wytnij z adresu _NOSPAM]+-----
centaur girl
2003-11-23 18:41:41 UTC
Permalink
U?ytkownik "do" <***@inetia.pl> napisa? w wiadomo?ci news:25860-***@as3-191.poleczki.dialup.inetia.pl...

Powiem tylko tyle:
Ty jesteś mamą, i jesli Ty nie nauczysz córki szacunku do siebie to nikt
inny tego teraz nie zrobi.

cg.
Adiola
2003-11-23 12:24:14 UTC
Permalink
Post by do
Bardzo mnie to meczy.. Nie wiem co robic?!
Zamiast zaciskac jezyk i podawac budyn zacznij romawiac z obiema
dziewczynkami, pytaj wprost te mala dlaczego tak postepuje. Rob to przy
corce, niech ona tez zadaje pytania. Naucz dziecko asertywnosci, bo to nie
tylko problem tej dziewczynki.

Adiola + Adi 13 + Ola 4, witam wszystkich po dluuuuugiej niebytnosci :-)
do
2003-11-24 12:09:51 UTC
Permalink
Rodzimy dzieci i pragniemy aby byly zdrowe, madre, dobre, piekne i aby mialy
wielu przyjaciol. Po prostu szczesliwe. A zycie jest niestety brutalne. I
tak trudno nam przychodzi tlumaczenie im, ze nie wszystko jest takie
idealne. Ze nie raz przyjdzie im sie zmierzyc ze zdrada oszustwem,
ponizeniem i wszelkim zlem.
Te wszystkie wczesne "klopoty" i zmartwienia z maluchem tak do cztrech lat
to tylko sama radosc. :-) potem to juz radosc i coraz wyzsze schody.
Oczywiscie ze pragne aby nigdy nie zatracila swojego wdzieku, lagodnosci i
dobroci jaka jeszcze teraz emanuje. Juz wole aby siedziala w domu i czytala
ksiazki niz dawala sie ponizac na podworku.
Jasne wiec, ze kiedy zorientowalam sie jak naprawde wyglada ich "przyjazn"
zaczelam reagowac. Ale to trudne zadanie. Zakaz kontaktow (choc pewnie bylby
najlepszy) nie wchodzi w rachube. Dziala miedzy naszymi rodzinami cos w
rodzaju pogotowia pierwszej pomocy. Nie odmowie jej rodzicom odrbrania corki
ze szkoly i przetrzymanie jej, kiedy akurat nie moga wrocic na czas i wiem
ze na to samo moge liczyc kiedy sama nie mam innej alternatywy. Nie zdaza
sie to czesto, ale sie zdaza. Dlatego mimo, ze tlumacze corce jak zle
Martynka postepuje, to jednak nadal siedza w jednej lawce i nadal ma u nas
otwarte drzwi. Wieksza wartosc dla mnie ma nauczenie jej sztuki wyboru,
dystansu i pewnosci siebie. Ma tyle wlasnych atutow ze nie potrzebuje
opierac sie na innych. A mimo to jest niesmiala w stosunku do rowiesnikow,
niepewna i trudno jej przychodzi wyrazenie wlasnego zdania i odmowa zabawy.
Sytuacja trwa. Martyna nadal je u nas obiad z deserem i nadal potrafi nie
powiedziec corcr "czesc" na ulicy!! przez co proces uswiadamiania corki
przebiega wolno i bolesnie. Tlumacze jej ze to falszywe postepowanie i ze
nie powinna jej slepo wierzyc i absolutnie sie od niej uzalezniac. Widze jak
to przezywa i serce mi sie kraje. Ale widze tez postepy. Potrafi jej juz
odmowic, kiedy tamta znudzona zaprasza ja do siebie a moja ma akurat inne
zajecie.
Rozmowy z obiema jakos nie bardzo widze. Bo niby o czym? o tym, ze nie chce
sie z Justyna bawic na podworku? Zreszta watpie aby cokolwiek zrozumiala z
teoretycznych pouczen na temat wartosci lojalnosci i przyjazni - to zadanie
jej rodzicow, nie moje - a oni chyba tego nie widza, a byc moze sa nawet
dumni z jej "zaradnosci". Za malo mam "naocznych" dowodow aby rozmawiac o
konkretach, ale przy najblizszej ewidentnej sytuacji nie omieszkam jej
zwrocic uwagi, nawet gdyby miala sie obrazic.
Wiem ze to ode mnie glownie zalezy jak nia pokieruje i czego naucze, dlatego
miedzy innymi zapisalam ja na judo. Nie tylko dlatego, ze taka miala fobie,
ale po to, aby nauczyla sie odwagi, woli walki, pokory przegranej i smaku
zwyciestwa. I samoobrony - nie tylko fizycznej. Ma wspanialego trenera i
mysle ze wyniesie z tych lekcji nie tylko umiejetnosc padow i chwytow. :-)
Bardzo wam dziekuje za uwagi i rady. Nasunelo mi sie jeszcze kilka bardziej
radykalnych rozwiazan. Przemysle je sobie :-)
Pozdrawiam wszystkich, Dora
Oleńka
2003-11-24 12:36:27 UTC
Permalink
. Zakaz kontaktow (choc pewnie bylby
Post by do
najlepszy) nie wchodzi w rachube. Dziala miedzy naszymi rodzinami cos w
rodzaju pogotowia pierwszej pomocy. Nie odmowie jej rodzicom odrbrania corki
ze szkoly i przetrzymanie jej,
To może przy kawce pogadaj z mamą tej dziewczynki, żeby nie wyłączała
Twojej córki z zabawy, kiedy przychodzą starsze kolezanki - że to nieładnie,
ze powinny sie bawić w grupie i takie tam...
O.
boniedydy
2003-11-24 19:15:05 UTC
Permalink
Post by do
sie z Justyna bawic na podworku? Zreszta watpie aby cokolwiek zrozumiala z
teoretycznych pouczen na temat wartosci lojalnosci i przyjazni - to zadanie
konkretach, ale przy najblizszej ewidentnej sytuacji nie omieszkam jej
zwrocic uwagi, nawet gdyby miala sie obrazic.
Imo nie chodzi o teoretyczne pouczenia, ale raczej, bo ja wiem? Może o
wyjaśnienie tej dziewczynce, że Twojej córce może być przykro, kiedy
przyjaciółka sie tak zachowuje?

boniedydy
Adiola
2003-11-24 21:53:13 UTC
Permalink
Użytkownik "boniedydy" <***@zegnajspamiegazeta.pl> napisał w
wiadomości
Post by do
Post by do
sie z Justyna bawic na podworku? Zreszta watpie aby cokolwiek zrozumiala z
teoretycznych pouczen na temat wartosci lojalnosci i przyjazni - to
zadanie
Post by do
konkretach, ale przy najblizszej ewidentnej sytuacji nie omieszkam jej
zwrocic uwagi, nawet gdyby miala sie obrazic.
Imo nie chodzi o teoretyczne pouczenia, ale raczej, bo ja wiem? Może o
wyjaśnienie tej dziewczynce, że Twojej córce może być przykro, kiedy
przyjaciółka sie tak zachowuje?
Otoz to, teoretyczne pouczenia nie przyniosa pozadanego skutku, rozmowa jest
tu potrzebna. Nie wiem jakie masz zwyczaje, ale ja zawsze rozmawiam z
kolegami i kolezankami swoich dzieci, bo jakos nie wyobrazam sobie, by nasze
spotkania mialy konczyc sie suchym dzien dobry. Dzieci lubia rozmawiac, chca
rozmawiac, tylko chyba potrzebuja widziec otwartosc ze strony doroslych.
Zapros dziewczynki do wspolnego ukladania puzzli i pogadaj jak z
kolezankami, wtedy byc moze uda ci sie dotrzec do tej malej. A swoja corke
uczulaj na takie zachowania, nie powinna ich tolerowac.

Adiola
do
2003-11-25 01:01:25 UTC
Permalink
Dzieci lubia rozmawiac, chca
rozmawiac, >
Oczywiscie ze z nia rozmawiam. Chociaz nie mialam okazji (a moze nie bardzo
wiem jak ten temat poruszyc) rozmawiac o ich relacjach. W sumie to dosc
delikatna sprawa. Nie jestem zwolenniczka robienia trzesienia ziemi i
stanowienia jakichs zakazow czy nawet robienia jej aluzji co do jej
postepowania a juz napewno nie bede jej pouczac w towarzystwie innych
dzieci. Zreszta uwazam, ze do dzieci, szczegolnie tak mlodych dziewczat,
trafiaja glownie argumenty poparte "namacalnym" ze sie tak wyraze, dowodem.
W tej chwili moge tylko uczulac swoja corke i probowac ja od niej
dystansowac. Ale wolalabym, aby to byl jej wybor a nie moj nakaz. No ale jak
powiedziec delikatnie dziecku, ze jest dla przyjaciolki tylko
zapchajdziura?!
Dora
boniedydy
2003-11-27 15:45:08 UTC
Permalink
Post by Adiola
Dzieci lubia rozmawiac, chca
rozmawiac, >
Oczywiscie ze z nia rozmawiam. Chociaz nie mialam okazji (a moze nie bardzo
wiem jak ten temat poruszyc) rozmawiac o ich relacjach. W sumie to dosc
delikatna sprawa. Nie jestem zwolenniczka robienia trzesienia ziemi i
stanowienia jakichs zakazow czy nawet robienia jej aluzji co do jej
postepowania a juz napewno nie bede jej pouczac w towarzystwie innych
dzieci.
IMO ta rozmowa w żadnym wypadku nie powinna być pouczaniem, robieniem
trzęsienia ziemi, a już robienie aluzja jest najgorszym mozliwym wyjściem.
Ta dziewczynka nie musi dokładnie zdawać sobie sprawy z tego, jak silne i
jakie jej postępowanie wywołuje uczucia u Twojej córki, więc moze dobrze
byłoby jej to na początek naświetlić, ale w łagodny sposób i bez obwiniania,
dbając żeby nie urazić także jej uczuć. Może to robić po prostu z
bemyślności, a nie ze złej woli. Natomiast jeżeli będzie działać dalej w ten
sam spoób, wiedząc, jak przykro jest Twoje córce, to już oznacza złą wolę.
Post by Adiola
dystansowac. Ale wolalabym, aby to byl jej wybor a nie moj nakaz. No ale jak
powiedziec delikatnie dziecku, ze jest dla przyjaciolki tylko
zapchajdziura?!
Nie musisz tego mówić. Możesz wyjaśnić, ze warto angażować się emocjonalnie
w bliskość z ludźmi, którzy przejawiają podobną do naszej otwartosć na drugą
osobę i chcą szanować nas oraz nasze uczucia.

boniedydy
do
2003-12-01 01:03:35 UTC
Permalink
Post by boniedydy
Ta dziewczynka nie musi dokładnie zdawać sobie sprawy z tego,
I caly w tym szkopul, ze zdaje sobie z tego sprawe i dlatego wywazenie jest
takie trudne.

Może to robić po prostu z
Post by boniedydy
bemyślności, a nie ze złej woli.
Przestaje wierzyc w jej "bezmyslnosc", niestety. Nielekki charakterek coraz
wyrazniej widac.
Czy bezmyslnoscia i brakiem zlej woli mozna nazwac ewidentne klamstwo -
(mowi, ze nie poda lekcji Justynie, bo sama nie byla w szkole choc
oczywiscie byla) - powtarzane przez 3 dni z kolei? - dane z ostatniej
chwili.
Nie znajduje wytlumaczenia dla jej zachowania..
Ciesze sie tylko, ze corce coraz bardziej otwieraja sie oczy i sama zaczyna
dostrzegac jej falszywosc.
A ja czekam, az stosunki sie na tyle ochlodza, ze nie bede jej musiala u
siebie goscic.

Poza tym naprawde uwazam, ze wychowanie nalezy do rodzicow - jesli oni nie
dostrzegaja nic zlego w postepowaniu swojego dziecka, to chyba nie naucza
jej wiekszej wrazliwosci.

Ja zawsze powtarzam swoim dzieciom, zreszta podpierajac sie przykladami,
zeby nigdy nie robily swiadomie nikomu niczego, co mogloby komus sprawic
przykrosc. Justyna to rozumie - wiec nie jest to sprawa az tak irracjonalna
dla 8-letniego dziecka.
Mysle, ze rodzice, jesli chca, zawsze zobacza nieprawidlowosci w
postepowaniu dziecka. Jesli tego nie widza - coz, na ich wychowanie to
troche za pozno..
D.
bycie rodzicem to najtrudniejszy zawod na planecie...
boniedydy
2003-12-01 19:08:33 UTC
Permalink
Post by do
Nie znajduje wytlumaczenia dla jej zachowania..
Ciesze sie tylko, ze corce coraz bardziej otwieraja sie oczy i sama zaczyna
dostrzegac jej falszywosc.
A ja czekam, az stosunki sie na tyle ochlodza, ze nie bede jej musiala u
siebie goscic.
Ok, jednego tylko nie rozumiem. Najpierw pisesz, że nie możesz ochłodzic
stosunków z rodziną tej dziewczynki, a potem - że tylko czekasz, aż stosunki
sie na tyle ochłodzą, żebys nie musiała jej u siebie gościć. IMO przedłużasz
kontakty z nimi na własne życzenie.

Pozdrówka
boniedydy

Loading...